Wibrator połączony z aplikacją randkową: Science-fiction czy rzeczywistość

sci-fi

Wibrator połączony z aplikacją randkową? Możliwości jakie daje nam technologia i jak wiele zmieniło się w naszym życiu za sprawą powszechnego dostępu do Internatu to fascynujący temat. Mało kto wie, że Internet, który teraz stanowi tło naszej codzienności. Wcale nie był przeznaczony do tego, aby łączyć ludzi, a co dopiero pozwalać im zaspokajać szereg potrzeb. Obecnie wirtualny świat przenika się z przestrzenią naszego życia offline także w kontekście relacji uczuciowych. W sieci poszukujemy partnera, ale również utrzymujemy relacje, także seksualne, chociaż wydawałoby się to zupełnie niemożliwe. Jak się okazuje nie trzeba mocno puszczać wodzy fantazji, żeby wyobrazić sobie, że te dwa aspekty mogłyby zostać ze sobą połączone za sprawą rozwoju technologii.  

Nowy wymiar możliwości uprawiania seksu na odległość: teledildonics

Jeszcze w latach 80 wyobrażano sobie, że ludzie uprawiający seks na odległość z wykorzystaniem technologii. Będą ubrani w specjalne kombinezony, które okablowane będą przesyłać dane przez linie telefoniczne. Jak pokazuje rzeczywistość nikt z nas nie wygląda jak kosmiczny kochanek. Okablowany kombinezon na szczęście został zamieniony na niewielkich rozmiarów np. wibrator. Można nim sterować telefonem komórkowym nawet będąc fizycznie oddzielonym o setki kilometrów. Technologia, która umożliwia nam uprawianie seksu na odległość to po angielsku teledildonics. 

Teledildonics wchodzi w szeroki zakres tego, co nazywamy cyberseksem. Oprócz korzystania z wibratora z aplikacją mamy w tej grupie aktywności także wysyłanie sugestywnych wiadomości lub zdjęć (tzw. sexting). Dodatkowo należy dodać do tego również korzystanie z kamerek czy też wspólne oglądanie pornografii, będąc od siebie oddalonymi. To, co łączy te aktywności to fakt, że wszystkie podejmowane są przez Internet. 

Zdjęcie autorstwa cottonbro z Pexels

Wibrator sterowany na odległość

Gadżety erotyczne mogą być sterowane w różny sposób, od pilota po dedykowaną aplikacje mobilną, np.: OhMiBod, We-Vibe i Magic Motion. Po sparowaniu urządzenia z telefonem, użytkownik może zaprosić inną osobę do wspólnej zabawy. Wibrator czy kulki sterowane smartfonem dostarczają najczęściej kilka rożnych trybów stymulacji. To z nich partner wybiera i decyduje, jaki rodzaj wibracji i z jaką intensywnością odczuje druga osoba. Co ciekawe, wibracje można tworzyć indywidualnie a nawet odtwarzać w rytm muzyki. Różnorodność dostępnych akcesoriów może zaskakiwać, ale co najważniejsze odpowiada na potrzeby użytkowników. 

Ktoś mógłby zapytać o sensowność takiego rozwiązania w kontekście braku możliwości doświadczania realnych bodźców. Czym innym są doznania pojawiające się w trakcie bliskości drugiej osoby, a czymś innym wrażenia imitowane np. przez zabawki teledildonics. Takie spotkanie na odległość z aplikacją mobilną i wibratorem w tle może niektórym wydawać się mechaniczne, bo bez realnego udziału drugiej osoby. Nie oznacza to jednak, że obdarte z emocji i wrażliwości na drugiego człowieka. Także w taką interakcje należy się zaangażować, dając i czerpiąc przyjemność, mimo że zostaje ona zapośredniczona przez technologie. 

persons hand on white textile

Zdjęcie autorstwa We-Vibe WOW Tech z Unsplash

Nowa funkcjonalność Tindera? Dodatkowe doznania przy poszukiwaniu partnera

Niektórzy idą o krok dalej, nie poprzestając jedynie na obsługiwaniu zabawek erotycznych jedynie przez aplikacje do tego stworzone, a chcąc wykorzystać, te, z których już korzystamy na co dzień. W 2017 roku pojawił się pomysł integracji wibratorów sterowanych smartfonem z aplikacją randkową, taką jak Tinder czy Grindr. Jego autorem był Suki Dunham, założyciel OhMiBod – firmy w branży gadżetów erotycznych, która posiada w swoim asortymencie m.in. wibrator z aplikacją. 

Pomysł połączenia wibratora z aplikacją randkową miał, zdaniem Suki Dunham, zmienić idee wirtualnej lub cyfrowej gry wstępnej, a na pewno poszerzyć dostępny repertuar możliwych pomysłów na jej realizacje. Nowa funkcjonalność aplikacji randkowej miała pozwalać na wirtualne, intymne doznania bez wychodzenia z domu. W jaki sposób miałoby się to odbywać? Wyobrażano sobie, że użytkownicy Tindera na swoich profilach mogliby sygnalizować posiadanie wibratora z aplikacją. O ich aktywnym statusie miałaby świadczyć świecąca, różowa kropka. Partner_ka otrzymywałby_aby zaproszenie do przejęcia kontroli nad erotycznym gadżetem podczas rozmowy lub wideorozmowy.

Kto może chcieć skorzystać z nowej funkcjonalności 

Można by się zastanawiać czy użytkownicy aplikacji randkowych skorzystaliby z takiej opcji. Istotne wydaje się to, jakie motywy kierują osobami, które decydują się założyć konto randkowe. Z jednej strony część osób korzysta z Tindera z intencją nawiązania znajomości opartej wyłącznie na zaspokajaniu potrzeb seksualnych. Wśród tej grupy z pewnością znalazłyby się osoby, które byłyby skłonne nawiązać miłosny kontakt z partnerem przy użyciu wibratora czy innej erotycznej zabawki.

Z drugiej strony, chociaż Vanity Fair głosił koniec randkowania na rzecz krótkich znajomości nawiązywanych wyłącznie dla seksu, to istnieje całkiem spora liczba osób, które w sieci poszukują partnera do związku. Wówczas seksualny aspekt relacji bywa odkładany w czasie na rzecz bliższego poznania się z partnerem także na innych płaszczyznach. 

sci_fi

Jak sprawdzi się wizjonerskie rozwiązanie w praktyce? 

Autorka tekstu w Cosmopolitan, Syea Khaula Saad, postanowiła sama w praktyce sprawdzić, jak to jest pozwolić komuś z Tindera przejąć kontrole nad jej zabawką erotyczną. Przeprowadzeniu eksperymentu sprzyjał środek pandemii, kiedy to umówienie się randkę nie należało ani do łatwych ani bezpiecznych opcji. Opis doświadczeń autorki daje nam realny wgląd w to, jak takie połączenie wibratora z aplikacją randkową mogłoby wyglądać. Jak się okazuje się, wciąż pojawiają się problematyczne aspekty. 

Samo zapraszanie do wspólnej zabawy, które przy integracji gadżetu erotycznego z aplikacją zostałoby zautomatyzowane w eksperymencie Saad, okazało się dość niezręczne. No bo jak bez ceregieli przejść do rzeczy i powiedzieć komuś po co daliśmy matcha? Autorka właśnie tak to zrobiła. Inna sprawa, na ile użytkownicy byliby gotowi, aby informacja o tym, że korzystają np. z wibratora była dostępna właściwie dla wszystkich osób w aplikacji. 

Wibrator sterowany za pomocą aplikacji randkowej

Założeniem autorki tekstu było przetestowanie nie tylko samego urządzenia (Satisfyer Sexy Secret), ale też technicznych umiejętności poznanego mężczyzny. Co jednak się okazało, bez wcześniejszej rozmowy o tym, co kobieta lubi i co sprawia jej przyjemność, sama ekscytacja związana z przejęciem przez mężczyznę kontroli nad zabawką, nie wystarczyła, aby uzyskać oczekiwaną satysfakcję. Być może sytuacja rozwinęłaby się inaczej, gdyby partnerzy widzieli się albo słyszeli. Dzięki temu mężczyzna mógłby faktycznie kontrolować swój styl stymulacji, zamiast odczytywać komendy partnerki na czacie. Jednak autorka nie zdecydowała się na taki kontakt, co wydaje się zrozumiałe. Dla różnych osób na początkowym etapie rozwoju relacji może być akceptowalna inna forma i poziom intymności. 

Bohater wspomnianego eksperymentu ostatecznie nie zaliczył testu, jaki po cichu przeprowadzała kobieta. Niemniej doceniono jego starania. Być może dłuższa znajomość i szczera rozmowa mogłaby przyczynić się do uzyskania oczekiwanej przyjemności przez dziennikarkę Cosmopolitan. Przeprowadzony eksperyment pokazuje, że o ile możliwe są różne nowe rozwiązania technologiczne w ułatwianiu seksu na odległość, to nadal potrzebujemy bliskości, zrozumienia, otwartości i rozmowy z drugą osobą. Między innymi również z tego powodu, odpowiadając na tytułowy dylemat, wibrator połączony z aplikacją randkową chociaż jest jeszcze w sferze planów, to bliżej mu do rzeczywistości niż science-fiction. 

Seksuolog Kamila Kacprzak-Wachniew

Podziel się:

Facebook
Twitter
Pinterest
LinkedIn

Social Media

Podobne

Zapisz się do naszego newslettera

Autorka

Zobacz też

Panseksualizm – czym jest i co go odróżnia od biseksualizmu?

Czas czytania: ok  3 minut Panseksualizm nazywany inaczej omniseksualizmem, to pogląd, który zakłada, że każda osoba zasługuje na miłość niezależnie od płci biologicznej, tożsamości płciowej, i orientacji seksualnej. Panseksualizm został mocno rozpowszechniony przez deklaracje popularnych gwiazd i media. Nieoficjalnie uznawany jest również za kolejną orientację seksualną.