Czym jest sexting? Nudesy, nudle, nudeski, softy… znasz te określenia? One wszystkie odnoszą się do wysyłania nagich zdjęć do innej osoby. Takie zachowanie, tj. wysyłanie i odbieranie tego typu wiadomości określane jest mianem sextingu. Pikantna rozmowa na komunikatorze lub przez SMS, krótki filmik lub snap to również przykłady sextingu. Możliwości wysyłania i odbierania tego typu treści jest sporo, podobnie jak jego formatów. To, co jednak je łączy, to seksualna sugestywność.
Termin sexting powstał z połączenia dwóch słów: sex (seks) i texting (wysyłanie wiadomości tekstowych). Najprawdopodobniej po raz pierwszy został użyty w 2005 roku w australijskim Sunday Telegraph Magazine. Od tego czasu stał się dużo bardziej popularny wraz ze wzrostem pojawiających się telefonów z aparatem, a później smartfonów z dostępem do Internetu. W zależności od źródeł, do których zajrzymy, procent osób, które deklarują udział w sextingu może być różny. Szacuje się, że od 30% do 89% badanych osób było w swoim życiu zaangażowanych w wysyłanie lub otrzymywanie wiadomości o charakterze seksualnym.
Sexting jako praktyka angażująca partnerów w związku
Sexting może być sposobem na urozmaicenie życia seksualnego par, które są ze sobą przez dłuższy czas, ale nie tylko. Wysłanie zdjęcia lub wiadomości skutecznie rozbudza zmysły i może stanowić alternatywę dla Waszej typowej gry wstępnej. Co ważne, jest to rozwiązanie dla większości par, niezależnie od ich stażu, ponieważ otwiera partnerów na bardziej szczery dialog na temat ich życia seksualnego. Angażując się w sexting, ludzie mają szanse podzielić się swoimi fantazjami, którymi, być może, nie podzieliliby się w innych okolicznościach. Co więcej, wymiana erotycznych zdjęć, filmików czy pikantna rozmowa to często jedyny sposób na zaspokojenie potrzeb seksualnych w związkach na odległość.
Co ciekawe, istnieją doniesienia wskazujące, że osoby, które deklarują większą satysfakcję ze związku są też bardziej skłonne do wysyłania wiadomości o charakterze seksualnym do swoich współmałżonków lub partnerów. Z drugiej strony, kolejne badania nie potwierdziły tej zależności. Wykazano natomiast, że wysyłanie nagich i półnagich zdjęć może wiązać się z wyższym poczuciem niepewności o relacje. Jak jest w rzeczywistości? Pewnie oba te wnioski są uprawnione. Ludzie mogą być zadowoleni ze swoich relacji i o nie dbać, urozmaicając własne życie seksualne. Inna sprawa, że wysyłanie sugestywnych wiadomości może być też próbą ratowania tej sfery funkcjonowania pary lub uzyskania zapewnienia o trwałości związku.
Kto jeszcze wysyła wiadomości o charakterze seksualnym?
Osoby, niebędące w związku albo tylko randkujące ze sobą także angażują się w sexting, chociaż nieco rzadziej niż partnerzy, zaangażowani w relacje uczuciową. Może to być sposób na przełamanie pierwszych lodów i budowanie intymności oraz okazanie swojego seksualnego zainteresowania.
Tak jak w przypadku par, tak również w dopiero formujących się związkach, motywy sextingu nie zawsze są czysto seksualne. Zdarza się, że jeden z partnerów ma nadzieje na związek i próbuje przekonać do tego drugą osobę. Bywa również i tak, że jedna strona dostarcza treści erotycznych, a druga rewanżuje się w nieseksualny sposób, np. zaproszeniem na kolacje itp.
W innym badaniu z zakresu psychologii wykazano związek pomiędzy sextingiem a stylem przywiązania. W zależności od więzi, jaką dziecko nawiązuje z bliską osobą, głównie matką, tak w życiu dorosłym prezentuje określone zachowania w relacjach. Ten temat szczegółowo bada i opisuje teoria przywiązania. Okazuje się, że osoby mające unikający styl przywiązania, tj. unikające bliskości i intymności, mające trudność z zaangażowaniem się, mogą być bardziej skłonne do podejmowania zachowań związanych z sextingiem.
Jest też większa szansa, że osoba zaangażuje się w sexting jeśli charakteryzuje ją silna potrzeba poszukiwania wrażeń.
Sexting i jego ciemna strona
Niezależnie od tego, w jakiej jesteś relacji i z jakich powodów decydujesz się na sexting, pamiętaj, że, tak jak przy podejmowaniu każdej innej aktywności seksualnej, trzeba mieć pewność co do zgody drugiej osoby na udział w takiej zabawie. Nikt nie chce otrzymać niechcianego nudesa albo dickpic, czyli zdjęcia męskich genitaliów. Takie doświadczenie bywa emocjonalnie trudne i może przyczynić się do pogorszenia zdrowia psychicznego, bo użytkownik staje się ofiarą sextingu. Badania pokazują, że otrzymywanie wiadomości i zdjęć o charakterze seksualnym, o które się nie prosiło, to dość powszechne zjawisko na portalach i aplikacjach randkowych. Na ten problem wskazuje nawet co druga kobieta.
Sexting chociaż bywa zabawny i nieszkodliwy niesie za sobą szereg innych niebezpieczeństw, szczególnie dla dzieci i młodzieży. O tym co może nieść niebezpieczny sexting.
Z czym trzeba się liczyć zanim naciśnie się „ wyślij” i nasza naga fotka trafi do adresata?
Sprawa komplikuje się już na samym początku. W ferworze rozmowy i wymiany zdjęć, kiedy emocje są już mocno rozpalone, łatwo o … pomyłkę. Wystarczy przez przypadek zaznaczyć adresata o podobnej nazwie i wiadomość trafi w niepowołane ręce. Wstyd i zażenowanie to wówczas najmniejszy kłopot.
Zawsze będzie istniało ryzyko, że ktoś, bez naszej zgody, udostępni otrzymaną wiadomość innym osobom albo opublikuje ją w mediach społecznościowych. Zdjęcia mogą też trafić na strony pornograficzne, o czym możemy zupełnie nie wiedzieć. Do wypłynięcia treści może dojść nawet na długo po tym, kiedy byliśmy z kimś parą. Warto o tym pamiętać i wybierać do wspólnej zabawy takie osoby, którym faktycznie możemy zaufać. Jednak nawet wtedy warto powziąć środki i zabezpieczyć materiał przed rozpowszechnieniem, o czym szerzej w innym wpisie.
Co ważne, w polskim prawie widnieje zapis chroniący osoby, których wizerunek zostaje rozpowszechniony bez ich zgody, mimo że występująca na nich osoba wyraziła zgodę na utrwalenie materiałów. Kodeks karny (art. 191a) nakłada na taką osobę karę do 5 lat pozbawienia wolności.
Wysłane zdjęcie czy filmik może być także podstawą do szantażu. Groźba upublicznienia wysłanych treści ma służyć wyłudzeniu np. pieniędzy albo zgody na seks. Ofiara chcąc zachować prywatność decyduje się spełnić na warunki szantażysty. To zjawisko nosi nazwę sextortion, składa się na nią połączenie dwóch słów: sex (seks) i extortion (wymuszenie, szantaż).
Warto mieć świadomość tych niebezpieczeństw zanim naciśnie się przycisk „wyślij”. Jeśli pójdzie coś nie tak, krótka przygoda może się okazać prawdziwym źródłem problemów. Wymiana sensualnych zdjęć, uwodzenie wiadomościami i dzielenie się swoimi fantazji mogą być jednak całkiem przyjemną i pobudzającą aktywnością. Zachowanie ostrożności to jednak konieczny warunek, podobnie jak uzyskanie zgody drugiej osoby na wspólny flirt.
Seksuolog Kamila Kacprzak-Wachniew